Szkoła rodzenia - pierwsze zajęcia
12:21 Wczoraj byliśmy z P. na pierwszym spotkaniu w Szkole rodzenia, o której pisałam TUTAJ.
Nie będę się tutaj jakoś specjalnie rozwodziła, bo na szkołę chodzimy codziennie i musiałabym codziennie pisać post o tym, ale na pewno będę wspominała co nieco:)
Jak było?
- Pani prowadząca to położna ( z 37 letnim stażem) - fajna babka
- poznaliśmy program: będzie o porodzie (dzisiaj), połogu (jutro), ćwiczenie kąpieli na lalkach, ćwiczenie przewijania na lalkach, od poniedziałku następnego ćwiczenia a w piątek (następny) zwiedzanie traktu porodowego i wszystko w tym związane,
- jest Nas 10 par mniej więcej w naszym wieku czyli koło 30
- będą zajęcia na piłkach i ćwiczenia z workami sako ( czy jakoś tak:))
- poznaliśmy się z innymi parami
- położna opowiadała nam o stresie przed porodem i sposobami walki z tym stresem ( bo i tak urodzić musimy)
- mówiła o roli tatusia w czasie ciąży, porodu i po urodzeniu się dzidziusia
- opowiadała Nam jak nawiązywać interakcję z dzidziusiem w brzuszku, czytaniu mu, słuchaniu muzyki i dotyku brzuszka
- mówiła, że to nasze spotkania to nie lekcje, a my się nie uczymy tylko poznajemy i przygotowujemy do tego dnia porodu.
Nasze odczucia?
- mój P. był bardzo zadowolony i bardzo mu się podobało - dziś jest w delegacji ale powiedział, że musi zdążyć na zajęcia:) ja też byłam bardzo zadowolona
- ludzie wydają się być sympatyczni - nie przesadnie nadąsani ale też nie takie śmieszki co chichoczą z byle czego
- położna bardzo kontaktowa, taki ty gadułki, bardzo przystępna i wesoła babeczki, opowiada różne anegdotki, nastawia pozytywnie
- wyposażenie sali bardzo przystępne: materace, worki sako, poduchy, piłki, masa lalek, łóżeczko, wanienki itd
- położna nie namawiała Nas na rodzenie w tym konkretnie szpitalu, nie nagabywała do niczego, nie przekonywała co jest lepsze, nie była natrętna
Cieszę się, że mój P. jest tak pozytywnie nastawiony do tych spotkań, że mu się podoba i chce tam chodzić choć często jest bardzo zmęczony po pracy a codziennie musimy na te 2h tam jechać. Mi tez się podoba i jestem pozytywnie nastawiona:) Myślę, że to Nas zbliży i P. będzie bardziej świadomie podchodził do porodu i będzie spokojniejszy.
Od wczoraj powtarzam sobie mantrę, którą przekazała Nam położna:
"Gdy myślę o porodzie, to wiem, że dam sobie radę!"
PS: Nie dziwię się, że ta położna ma takie dobre opinie jeśli chodzi o prowadzenie szkoły rodzenia:)
PS2: Przypominam o moim candy: KLIK, KLIK
20 komentarze
Szkoła rodzenia przygotowuje przede wszystkim ojców. Kobiety i tak buszują po Internecie, książkach i teoretycznie są na ogół przygotowane. :)
OdpowiedzUsuńJa się przyznam, że nie buszuję po internecie bo nie chce się naczytać bzdur, a książek takich nie mam:)
UsuńJa swoją szkołę rodzenia wspominam bardzo dobrze i nie żałuję, że chodziłam na zajęcia.
OdpowiedzUsuńSuper, że podobają się Wam zajęcia :)
OdpowiedzUsuńA ja nie uczestniczyłam w takich zajęciach, trochę szkoda ale nie chciało nam się jeździć do pobliskiego miasta bo w naszym nie ma :/
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś zadowolona!
No jak ktoś nie ma na miejscu to jest to na pewno niedogodność niestety. Myślę, że jak my byśmy mieli jeździć gdzieś dalej to też by Nam się nie chciało
Usuńfajnie ze macie taka mozliwosc chodzenia do szkoly rodzenia:))
OdpowiedzUsuńOczywiście że dasz sobie radę ! : ))
OdpowiedzUsuńMówię Ci pozytywne nastawienie to 80% sukcesu, coś o tym wiem :)) I na pewno dasz radę i będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie ze swojej szkoły bardzo miło wspominam to, że dzięki zajęciom przestałam się bać porodu i właśnie nastawiłam się pozytywnie. Zanim zaszłam w ciąże samo słowo poród wywoływało we mnie taki lęk, że nic tylko wiać gdzie pieprz rośnie :)
Właśnie tak staram się myśleć - pozytywnie. Sporo znajomych jak mnie spotyka to się pytają: " Boisz się?" a ja na razie nie chce o tym myśleć i iść na żywioł, a potem mam nadzieję, że nie będzie już czasu na strach:)
UsuńWydaje mi się, że przez bóle porodowe kobieta zapomina o większości rzeczy, o których dowiedziała się w szkole rodzenia... ;) I wg mnie najważniejsze jest zaufanie położnej i wykonywanie jej poleceń :) Ona przeprowadzi Cię przez poród :)
OdpowiedzUsuńTo też Nam Pani powtarza jak mantrę:" zaufać położnej" :)
Usuńhaha..poczekajce aż zaczną puszczać filmiki z porodu;))))
OdpowiedzUsuńna pewno dobrze wam doradza;) nie ma rzweczy które nie bolą przed wszystko trteba przejść ...jak zobaczysz dzidziusia zaraz zapomnisz że wgl cokolwiek bolało....
ja mam za sobą 2 porody, jeden naturslny drugi cesara..jeśli chodzi o moje odczucia wolę 10 razy rodzić naturalnie niz miec 1 cc
hehe już były filmiki z porodu, przyznam się szczerzę, że sama wolałabym ich nie oglądać i cieszę się, że mój P. nie mógł być na tych zajęciach:)
Usuńtakatycia ma rację, 80% to pozytywne nastawienie. Też tak miałam, a potem poszło "jak z płatka". Myśl, sobie cały,że w środku jest największy Wasz skarb na świecie i musisz zrobić wszystko,żeby wydostał się na zewnątrz:))
OdpowiedzUsuńtym razem nie chodzimy ale SR wspominam bardzo miło:)) Życzę samych fajnych spotkań pełnych w wiedzę:))
OdpowiedzUsuńFajne takie zajęcia , ja żałuję że nie udałam się sama na takie przed porodem :-(
OdpowiedzUsuńfajna mantra, przyda się do wykrzykiwania w czasie skurczu ;)
OdpowiedzUsuńszkoła rodzenia ważna sprawa- wydają sie niby proste rzeczy ale naprawdę jest sie spokojniejszym i często wraca sie pamięcią do zajęć :-))
OdpowiedzUsuńi jeszcze dodam - świetna mantra!!! Pozytywne nastawienie to więcej niż połowa sukcesu!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam do komentowania. Jeśli podoba CI się ten tekst udostępnij go na swoich portalach społecznościowych.
Proszę o przemyślane dobieranie słownictwa i podpisywanie się pod komentarzem.