Szkoła rodzenia - podsumowanie
19:32Już jakiś czas temu zakończyliśmy naszą "edukację" w szkole rodzenia, jednak nie opisałam tutaj jej zajęć do końca dlatego teraz to nadrabiam.
Drugi tydzień w szkole rodzenia upłynął nam na ćwiczeniach i oddychaniu. Ćwiczyliśmy oddechy normalne i przeponą. Ćwiczyliśmy na piłkach i uczyliśmy się różnych technik relaksu podczas tego jakże wyczerpującego procesu jakim jest poród:)
Pani położna omawiała też nam co należy zabrać do szpitala: jakie rzeczy dla mamy a jakie dla dziecka, dokumenty.
Jak się okazało połowę pakowanych przeze mnie rzeczy okazała się zupełnie zbędna jeśli chcę rodzić w tym szpitalu np podkłady poporodowe, gaziki i spirytus do pępuszka - wszystko to jest w szpitalu i jest dostępne w nieograniczonych ilościach.
Ostatniego dnia byliśmy zwiedzić położniczo-ginekologiczną izbę przyjęć ( w Szpitalu Miejskim w Olsztynie jest osobna izba przyjęć dla ciężarówek), trakt porodowy oraz samą porodówkę. Tak Nam się trafiło, że akurat nie było żadnego porodu i mogliśmy zwiedzić każdą z 5 sal na trakcie porodowym. Jak się okazało 4 sale są całkowicie przystosowane do porodów rodzinnych, które w tym szpitalu uznaje się za coś normalnego a nie kaprys za który trzeba płacić. Na tych salach oczywiście poza łóżkami :) są wanny z masażem, piłki i kanapy np dla partnerów oraz drabinki. Sale są każda w innym kolorze i wystroju. Ostatnia sala jest dużo mniejsza i tzw awaryjna:) - nie nie ma na niej wanny i prysznica i jest malutka. Na trakcie jest też sala operacyjna do CC oraz pokój gdzie dzidziolki są badane, mierzone i ważone oczywiście w obecności tatusia.
Porodówka to istny tęczowy korytarz. Sale są ponazywane w sposób kwiatowy np: konwaliowa. Ściany i wystrój sal jest kolorowy w zależności od nazwy sali. Są zarówno jedynki jak i sale 2 i 3 osobowe z łazienkami.
Moje wrażenia? Bardzo przyjaźnie to wygląda i nie wzbudziło ani we mnie ani w moim mężu lęku. Wręcz przeciwnie.
Ogólne wrażenia ze szkoły rodzenia mamy bardzo pozytywne. Dużo informacji, pozytywnego myślenia i optymizmu. Do tego masę rozwianych wątpliwości:)
19 komentarze
no to zapowiada się kolorowo ;) u nas z kolei też jest 4 czy 5 sal, ale tylko jedna jest typowo do porodów rodzinnych.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wyglądają te sale przystosowane typowo do porodów rodzinnych ale wydaje mi się, że jak sala jest dużo, ma kanapy i krzesełko przy głowie łóżka porodowego to znaczy, że jest przystosowana:)
UsuńMylę się?
jak dla mnie u nas wszystkie wygladaja tak samo, roznica polega jedynie na tym, ze przy tej do porodow rodzinnych jest oddzielny pokoik, do ktorego przewozone jest dziecko i idzie tatus w czasie, gdy mama rodzi lozysko i jest szyta lub ewentualnie w czasie, gdy jest z jakis wzgledow wypraszany (np. porod przy uzyciu vacuum). U nas ta do rodzinnych nie ma kanap czy krzeselek dla meza... wiem, ze Tomek caly czas stal :) no chyba, ze jakies krzeslo bylo, ale z nerwow nie siadal ;)
UsuńFajnie:)
OdpowiedzUsuńSuper że się podobało ; )
OdpowiedzUsuńO jejku, zazdroszczę. My też niebawem będziemy oglądać nasz szpital od tej strony.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś spokojna po tym zwiedzaniu:)
I ja i mój mąż jesteśmy zdecydowanie spokojniejsi:)
Usuńciesze sie ze przydaly sie zajecia, teraz tylko troche praktyki w domu i jestes gotowa do wielkiego dzieła:)
OdpowiedzUsuńKochana ja nie mam co praktykować bo będę miała cesarkę:)
Usuńo dzięki za ten post :)
OdpowiedzUsuńco do szpitala, sama nie wiem, który wybrać - miejski czy wojewódzki. O obu słyszałam zarówno bardzo dużo dobrego jak i złego i jestem w kropce. Minus ma u mnie IP położnicza w miejskim, dwa razy zaszła potrzeba wizyty i dwa razy było nieprzyjemnie ze strony personelu. :/
Ja napiszę tak: jeśli chodzi o personel to wszystko zależy od ludzi nie od szpitala:) wszędzie są mili, fajni i gbury - tak to już jest.
UsuńJa nie brałam wojewódzkiego pod uwagę bo tam odział jest jak za czasów komuny i nikt nie powiedział mi inaczej póki co. I nie ma IP położniczej więc siedzisz na IP z zasmarkanymi, zakrwawionymi i innymi zapijaczonymi ludkami - jak dla mnie to porażka. Także nie licz na to, że w wojewódzkim na IP przyjmą Cię po przyjacielsku miedzy innymi pacjentami:)
Wiem, że w wojewódzkim mają lepszy sprzęt dla wcześniaków i nikt tego w miejskim nie ukrywa - co nie znaczy, że wcześniakom jest źle po urodzeniu w miejskim:) Przykład Agulowa Emilka:) Śliczna i zdrowa.
Jeśli Twój lekarz pracuje w wojewódzkim to może warto tam iść. Ja nie miałam z tym problemu bo mój lekarz nie pracuje w żadnym szpitalu. Poza tym większość moich koleżanek i dziewczyn z rodziny rodziło w miejskim i sobie raczej chwaliły.
No to dobrze, że jesteś zadowolona i że jesteś nastawiona pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze! Odpoczywaj!
Mam bardzo miłe wspomnienia z tego oddziału położniczego :) Przy Emilce niestety nie dane było mi go odwiedzić bo zarówno przed porodem jak i po leżałam na patologii ciąży...
OdpowiedzUsuńAga teraz i patologia ciąży jest po remoncie mam wrażenie. CO prawda nie est tak kolorowo jak na porodówce ale np moja sala była w kolorze niebieski co znaczy, że wszystkie meble i obicia łóżek były niebieskie a ściany były takie kremowe. I wszędzie czyściutko, niczego nie brakowało i co dla mnie ważne nie śmierdziało środkami czystości:)
UsuńPozytywne wrażenia to podstawa :)
OdpowiedzUsuńja zawsz chcialam chodzidz na takie zajecie niestety sie nie udalo:)
OdpowiedzUsuńfajnie ze wam sie podoba:)
Teraz tylko życzyć ogromu powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńNo i oby do przodu :-D super że tak pozytywnie!
OdpowiedzUsuńPozytywne nastawienie jest ważne, więc super.
OdpowiedzUsuńU mnie sala niestety pamiętała czasy komuny.
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do komentowania. Jeśli podoba CI się ten tekst udostępnij go na swoich portalach społecznościowych.
Proszę o przemyślane dobieranie słownictwa i podpisywanie się pod komentarzem.