Rozmowy z dwulatką
13:34
Umiłowanie do słowotoku Ala odziedziczyła zdecydowanie po mamusi. Nic na to nie poradzę. Nie przypuszczałam, że możliwości słowotwórcze i chęć konwersacji są dziedziczne. Najwyraźniej niewiele wiedziałam na ten temat. Mieliście już okazje czytać moje rozmowy z Alą i wszystko wskazuje na to, że będzie ich znacznie więcej. Ala to kreatywna dziewczynka.
Wczorajsze drugie urodziny mojej małej dziewczynki obfitowały w konwersacje. Zaczęło się z samego rana kiedy z całą gromada pod pachą wlazła nam do łóżka:
Ala: Ooooo mamusia, moja mama!
Ja (ledwo patrząc na oczy): Wskakuj tutaj do nas
Ala: A osiołek?
Ja: Osiołek też
Ala: A małpka UU? ( tak nazywa się małpiszonek Ali :))
Ja: Małpka też :D
Ala: Małpka UU
Ja: Tak małpka UU, też.
Ala: Noo dobra, mamoo...
chwila ciszy, mości się z tym zwierzyńcem.
Ala: Mljeko, mamo? :P
Tyle było se spania, godzina 5 rano :)
Po południu, tata odbiera Alę ze żłobka, próbuje ukryć przed nią urodzinowy tort. Człapie ten mój mały robaczek po klatce, słyszę jej śmiech przez drzwi.
Otwieram drzwi wejściowe do domu i widzę tą błękitną czapeczkę wyłaniającą się zza zakrętu:
Ja: Cześć córeczko!
Ala: Mamooooo! :D
Ja: Jak Ci minął dziś dzień?
Ala: Dobre, oooo Gabi, oć Babi ( Choć Gabi)
Ja: A co było dziś w żłobku?
Ala: Obiad (i klaszcze w rączki:))
Ja: I co jeszcze?
Ala: Kanapki! ( i śmiech)
Z głodu mi dziecko nie zginie :)
Mąż: Wiesz, że dziś są Twoje urodziny?
Ala: Taaaaa ( choć i tak pewnie nie wie)
Mąż: To ile masz lat?
Ala: Dwaaa, ( i pokazuje 3 palce)
Jemy obiad, jak zawsze popołudniu:
Ala: Mamo! Obiad!
Ja: A wiesz co jest na obiad?
Ala: Taaaa, śniki! (naleśniki)
Zjada jednego ze smakiem i woła.
Ala: Mamo, jeszcze śniki!
Ja: Proszę bardzo.
Ala: Dziedziuje ( dziękuję )
I znów zajada.
Wieczorem po zjedzeniu tortu i wszystkich urodzinowych uściskach i wygłupach, poszła do pokoju Aluchny posprzątać troszkę zabawek. Położyłam się na jej łóżeczku i rozmyślałam o tych ostatnich 2 latach. Słysze z drugiego pokoju:
Ala: Gdzie jest mama?
Mąż: Nie wiem, poszukaj mamy.
Ala chodzi po domu i szuka
Ala: Nie ma mamy. Mamo, mamo ( woła mnie)
Mąż: Zobacz może mama jest u Ciebie w pokoju?
Ala przychodzi do pokoju i woła
Ala: Ooooo jest mama! Mamo pi? Taaaaak? Piii?
Ala: Mamo kionke, taaa? z miś, taaaa?
Ja: Poproszę, tą z misiem
Ala: Moja kionka, no dobra mamo :D
I tak w kółko o myciu zębów, o książkach, o jedzeniu, o ubieraniu, o misiach, o klockach i o królikach.
Kocham z nią rozmawiać!
14 komentarze
To jest fantastyczny czas - zapisuj te rozmowy, dzieci tak szybko z nich wyrastają... Chociaż słowotok się nie zmniejsza, wręcz przeciwnie ;). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego notuję i zapisuję:) Między innymi tutaj :)
UsuńOj jak ja bym chciała już tak z moją Pchłą rozmawiać... A Ona jak zaklęta: mama tata baba dziadzia dzieci i jeszcze kilka pojedynczych słów :/
OdpowiedzUsuńCzyli jest już na dobrej drodze :)
UsuńMała gadułka - super są takie rozmowy z dzieckiem :) Ja uwielbiam dyskusje z Milą i Fabim ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać te rozmówki dziecięce... z niecierpliwością czekam jak mój Synek zacznie mówić, a jeszcze trzeba troszkę poczekać bo na razie słyszę tylko Ma-Ma ba-ba - ma 7 miesięcy.
OdpowiedzUsuńZawsze przy takiej rozmówce moja wyobraźnia pracuje i mogę śmiać się do łez! :)
www.MartynaG.pl
Oj ja też nie mogę się doczekać takich rozmówek (choć z drugiej strony chcę, by ten czas mijał jak najwolniej). Na razie sobie zawzięcie głużymy i mogę się tylko domyślać co takiego akurat mi opowiada ;)
OdpowiedzUsuńJ.
Jak ja się nie mogę doczekać tych wspaniałych chwil, tych rozmów, wspaniałych dialogów. Eh, jeszcze trochę muszę poczekać. ;)
OdpowiedzUsuńZleci szybciej niż Ci się wydaje :)
UsuńUrocza gaduła z Twojej Córeczki ;-)
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę się już doczekać takich rozmów ze swoim Synkiem ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Przyjdą szybciej niż myślisz :)
UsuńJulce też się buzia nie zamyka. Jest w ciągłym gadaniu. O wszystkim. :))
OdpowiedzUsuńa widzisz trzeba było zapytać bardziej doświadczonych (znaczy się z dłuższym stażem) matek ;) powiedziałąbym Ci że to dziedziczne, moja klepie na równi ze mną, aż mój mąż nie może z nami wytrzymać momentami (hahaha). Chodzone ma po nim, gadane po mnie....ot taki idealny egzemplarz nam wyszedł. ps. uważaj jak zacznie Ci przehandlowywać wszystko co jej w ręce wpadnie, dopiero będzie wesoło, a na koniec sprzedadzą nas, rozmienią na drobne i nawet po nas nie zapłaczą....na własnej piersi chowane....
OdpowiedzUsuńChlip chlip, przeraża mnie ta wizja :D
UsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam do komentowania. Jeśli podoba CI się ten tekst udostępnij go na swoich portalach społecznościowych.
Proszę o przemyślane dobieranie słownictwa i podpisywanie się pod komentarzem.