Zabawy mojego dzieciństwa
19:11
Pamiętam to doskonale. To były czasy pełnej beztroski totalnie poza kontrolą rodziców :) Lataliśmy po piwnicach, a na budowach bawiliśmy się w dom. To były czasy! Chodnik przed domem oblegany był przez dziewczynki grające w gumę lub skaczące na skakance. Cofam się pamięcią o jakieś 25 lat.
Nie było wtedy komputerów, tabletów i komórek. Niektórym wciąż trudno w to uwierzyć ale właśnie tak było. Co więc robiły kilku i kilkunastoletnie dzieci w wolnym czasie? Zabaw było całe mnóstwo. Ja ze swojego dzieciństwa pamiętam właśnie to, że większość czasu spędzaliśmy na dworze. To nic, że mieszkałam na osiedlu z wielkiej płyty. Blokowisko jakich wiele w moim mieście. Plusem było to, że były to obrzeża miasta i nieopodal były lasy i np. poligon wojskowy. Taaak tam tez się bawiliśmy, głównie w szukanie łusek :)
Głównym miejscem spotkań był trzepak przy śmietniku. Co za cuda się tam działy to jest nie do opisania. Krew mi cierpnie w żyłach gdy sobie teraz pomyślę jaka tragedia stać się tam mogła, ale się nie stała. Wywijaliśmy na trzepaku różniaste figury, bawiliśmy się w berka, wisieliśmy głowami w dół. Tam toczyło się podwórkowe życie.
Z dziewczyńskich zabaw obowiązkowo była gra w gumę, w klasy i skakanie na skakance. Bawiłyśmy się też w sklep zbierając i poznając podwórkowe, trawnikowe roślinki. Obowiązkowo było też robienie sekretów. Wystarczyły jakieś kwiatki i kawałek szkła od rozbitej butelki i sekret był gotowy.
Koedukacyjnie prym wiodły zabawy z dom na budowie. Jejku jakie to było szalone. Skakaliśmy po tych stertach płyt jak małe małpki. Rodzice nas pędzili z budowy ale przecież zakazany owoc najlepiej smakuje. Drugą zabawą, która królowała od wiosny do jesieni była zabawa w bunkry/wojnę. Pod balkonami robiliśmy sobie bunkry za krzakami, które tam rosły. i biegaliśmy po tych bunkrach cały dzień. Nie raz ktoś nas oblał podlewając kwiatki :)
Nieodłączną podwórkową zabawą był też kapsle. Tak ja wiem, że to głównie chłopcy się w to bawili ale ja tez byłam całkiem niezła. W piaskownicy budowaliśmy tor, kapsle wyklejaliśmy w środku różnymi plagami, buźkami lub co nam przyszło do głowy i robiliśmy wyścigi. Kiedyś podczas jednej takiej zabawy odkopaliśmy w piaskownicy żółwia greckiego. Szczęście, że jeszcze był żywy.
A gdy na dworze lało lub byliśmy uziemieni, w domowym zaciszu rozkładałam z bratem klocki, gry planszowe lub robiliśmy ludziki z origami. Bawiliśmy się w piekło-niebo, "kamień, nożyce, papier", pomidora, czy "raz, dwa, trzy baba jaga patrzy".
Z rozrzewnieniem wspominam ten czas. Dlaczego o tym piszę? Wszystko to przez książkę, która ostatnio wpadła w moje ręce, mianowicie "Gry i zabawy z dawnych lat" Katarzyny Piętki. Czytając ją, a w zasadzie przeglądając, wsiadłam do wehikułu czasu, który przeniósł mnie na to olsztyńskie osiedle z wielkiej płyty na którym się wychowałam. Uroniłam nawet łezkę, gdyż ostatnio miałam okazję spotkać całkiem przypadkiem moją przyjaciółkę z dziecięcych lat. Wspomnienia wróciły.
Ta książka to swoiste kompendium wiedzy na temat gier i zabaw z dawnych lat. Zawiera pięćdziesiąt propozycji gier i zabaw podzielonych na siedem tematycznych rozdziałów. W książce znajdziemy zarówno proste zabawy w kole jak i słowne rymowanki czy instrukcję składania figury do zabawy w "piekło, niebo".
Książka wydrukowana jest na takim matowym, jakby pożółkłym papierze, który już sam przypomina dzieciństwo. Do tego piękne ilustracje Agaty Raczyńskiej, które kojarzą mi się z ilustracjami z pewnej książeczki mojego dzieciństwa.
Jestem oczarowana tą pozycją zwłaszcza, że jest w niej sporo zabaw, których nie znałam. Na pewno będziemy wdrażać je w naszym życiu. Ala już chętnie gra w pomidora, "kamień, nożyce, papier" czy "raz,dwa,trzy baba jaga patrzy", o berku czy chowanym nie wspomnę :)
A jakie są Wasze ulubione zabawy z dzieciństwa?
5 komentarze
Aż sama zamyśliłam się nad czasami, gdy cała nas gromadka maluchów biegała na blokowisku (ta, bez wątpienia koło trzepaku)... beztroskie dzieciństwo .... ciekawa jestem jak za 20 lat będzie wspominał swoje dzieciństwo nasz syn... na pewno inaczej, ale mam nadzieję, że też z uśmiechem ... zwłaszcza, ze czas dalej będzie pędził do przodu ...
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być fantastyczna - może kiedyś w ten sposób wrócę do starych zabaw, o których się już zapomniało :)
OdpowiedzUsuńpewnie że tak, swietne czasy, nikt tak o nas nie drzal, radzilismy sobie, nie bylismy tak niepewne, zlęknione, raczej zaradne...zabawy na łakach, kolo prac budowlanych, fajne czasy :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najlepsze. Przede wszystkim nawet w wielkich miastach spędzane na powietrzu a nie tylko z nosami przed tv czy komputerami
UsuńMam już tę książkę na liście zakupów must have :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam do komentowania. Jeśli podoba CI się ten tekst udostępnij go na swoich portalach społecznościowych.
Proszę o przemyślane dobieranie słownictwa i podpisywanie się pod komentarzem.